wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 1

4 miesiące później

7 Lipca 2013r.




Mam śliczną dwu miesięczną córeczkę.Ma na imię Nicki,od razu gdy ją zobaczyłam stwierdziłam że to imię będzie dla niej najlepsze.
Każdy mój dzień wygląda prawie tak samo.W nocy prawie nie śpimy,mała ciągle się budzi.Bardzo dużo je,a właściwie pije,dlatego często muszę zmieniać jej pieluszkę.
Gdy wstaje i tak jestem zmęczona,oczywiście kocham swoją córkę,ale czasami są takie momenty,że gdy małą śpi ja siadam na łóżku i z bezsilności płaczę.To wcale nie jest depresja po porodowa,ale gdy tak sobie popłaczę i się oczyszczę czuję o wiele lepiej i jestem gotowa do działania.
Cały dzień spędzam z małą,nie chodzę na razie do pracy bo rodzice przysyłają mi tyle pieniędzy o ile ich poproszę więc nie jest tak źle akurat w tej kwestii.Ale sądzę,że gdy mała już trochę urośnie to wynajmę jakąś opiekunką i znajdę sobie jakąś pracę.Bo gdybym miała ciągle siedzieć w tomu to bym chyba zwariowała.
Mój brat przyjeżdża do nas raz na dwa tygodnie,a czasami gdy ma wolne nawet częściej.Oczywiście on pokochał swoją siostrzenicę,a jego dziewczyna która też czasem przyjeżdża również jest w nią zapatrzona jak w obrazek.Dobrze że mam chociaż ich.W tym tygodniu u nas nie byli bo dwa dni temu wyjechali do Hiszpanii na miesiąc na wakacje.Po części to ja ich do tego namówiłam,bo mój kochany braciszek stwierdzi,że nie będzie kto miał się mną zaopiekować,ale na szczęście przekonałam go,że na pewno przez ten miesiąc dam sobie radę.I pojechali.
A rodzice?Z rodzicami nie rozmawiałam od czasu wyprowadzki.Długo zastanawiałam się nad tym czy może nie zaprosić ich kiedyś,żeby poznali swoją wnuczkę.Może wtedy by zmiękli,przeprosili mnie za to co zrobili i znowu żyli byśmy jak normalna rodzina ale potem stwierdziłam,że to i tak pewnie nic nie da.
Dziś tak jak zawsze obudził mnie płacz małej,spojrzałam na zegarek 7:45.Zwlekłam się z łóżka i poszłam do mojego skarba.Łóżeczko stało u mnie w pokoju więc nie musiałam daleko iść.Wzięłam małą na ręce,a ta się trochę uspokoiła poszłam z nią do kuchni i zrobiłam jej mleko.Nicki to taki głodomor,że nie wystarcza jej moje mleko,dlatego daje jej jeszcze mleko z kartonika.Obawiałam się trochę tego,ale lekarz powiedział,że jak wybiorę mleko dobrej jakości to mogę jej takie dawać.No więc zagrzałam jej to mleko i poszłyśmy z powrotem do sypialni.Wygodnie się ułożyłam i zaczęła ją karmić.Sama nie wiem dlaczego zaczęłam rozmyślać o jej ojcu.
Wiem,że nigdy go nie spotka co jest smutne,bo przecież dziecko powinno wychowywać się w pełnej rodzinie.Powinno mieć kochającego ojca i dziadków którzy ją rozpieszczają.Ile ja bym dała za to,żeby maleńka wychowywała się w takiej rodzinie.Ale nie będę się oszukiwać to nigdy nie nastąpi.Lepiej by nawet było gdybym wtedy upiła się jeszcze bardziej,i teraz nie wiedziała bym kto jest jej ojcem.Niestety wiem i gdy spojrzę na małą czuję się tak jakbym patrzyła na niego.Ma taki sam kolor oczu,takie same usta i nos.Wiem,że to dziwne bo Nicki jest jeszcze malutka,ale ja na prawdę widzę pomiędzy nimi podobieństwo. Aż boję się pomyśleć co będzie jak dorośnie,pewnie będzie doskonałą kopią swojego taty.Ale na szczęście w 90% jestem pewna,że nigdy się nie spotkają.
Nakarmiłam ją,a następnie przewinęłam i ubrałam jej śpiochy na szczęście moja córeczka gdy ją przewijam leży bardzo grzecznie,nie wierci się ani nie płacze.Jestem z tego powodu bardzo zadowolona.Sprawnie nam to poszło więc położyłam ją do łóżeczka,podeszłam do szafy,wybrałam ubrania i poszłam je założyć.W łazience odświeżyłam się i uczesałam.Weszłam z powrotem do pokoju,a mała wierciła się w łóżeczku więc wzięłam ją na ręce i poszłam do salonu położyłam ją na podłodze na kocu.Sama poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie i herbatę.Z gotowym posiłkiem poszłam do małej i włączyłam telewizor.Oglądałam wiadomości i jadłam śniadanie.Gdy zjadałam,zapakowałam małą w wózek,wzięłam torbę i klucze i wyszłam z mieszkania.Na szczęście w budynku jest winda więc mogę spokojnie codziennie wychodzić z małą na spacer.Zawsze chodzę z nią po parku który jest niedaleko domu,a ona zawsze zasypia.Dzisiaj musiałam wstąpić jeszcze do sklepu bo lodówka była już prawie pusta.Szłam chodnikiem a Nicki po woli zasypiała.Dookoła było pełni ludzi którzy się gdzieś spieszyli tylko ja w tym tłumie szłam po woli patrząc przed siebie.Niektórzy ludzie dziwnie się na mnie patrzyli pewnie myśleli sobie "Taka młoda,a już ma dziecko".Ale nie wzruszało mnie to za bardzo,życie pisze przecież różne scenariusze.W końcu wyszłam z centrum i weszłam na jedną z mniejszych uliczek.Sklep był po drugiej stronie ulicy,czekałam na pasach aż zapali się zielone światło.Nie jeździło tu dużo samochodów i ludzi też nie było dużo.Weszłam na jezdnię i wtedy z zza zakrętu pojawiło się rozpędzone auto jechało prosto na mnie.Ostatnie co pamiętam to płacz dziecka i ciemność panującą w mojej głowie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest pierwszy rozdział po tak długiej przerwie.
Czekam na wasze opinie o tym blogu i zapraszam do czytania.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Hahaha zdążyłam jeszcze dodać rozdział w 2013. ;pp
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

Wracam!!!

Uwaga!
Znowu zaczynam pisać tego bloga.
Założyłam go jakiś czas temu,ale nie miałam za bardzo weny żeby go pisać.Teraz powracam i mam nadziej,że się wam spodoba.

Zapraszam serdecznie!!!!!!!!